Historia największego skandalu w historii Federalnego Biura Śledczego. W październiku ekranizacja w kinach. John Connolly i James Whitey „Siwy” Bulger dorastali razem na brutalnych ulicach Bostonu Południowego. Kilkadziesiąt lat później, w połowie lat siedemdziesiątych, spotkali się ponownie. Connolly był już ważną postacią w bostońskim oddziale Federalnego Biura Śledczego, Bulger został ojcem chrzestnym lokalnej irlandzko-amerykańskiej mafii. Kierował się zasadą „jeśli nikt nie widział, nic się nie wydarzyło”. Brudny układ mający na celu doprowadzenie do ruiny włosko-amerykańskiej mafii w zamian za ochronę, której udzielano Bulgerowi – wymknął się spod kontroli i doprowadził do serii zabójstw, przejęcia przez Bulgera kontroli nad handlem narkotykami w dzielnicy, zarzutów o wymuszenia haraczy, a ostatecznie do największego skandalu wywiadowczego w historii FBI. Dick Lehr i Gerard O’Neill, dwaj byli dziennikarze, którzy zajmowali się tą sprawą na zlecenie „Boston Globe”, ukazują samo serce spisku i opisują nie tylko skandal, ale też mroczne osobowości starych przyjaciół, którzy wybrali strefę cienia. Ich podejrzenie wzbudziło legendarne szczęście „Siwego” – od lat nie miał żadnych kłopotów z prawem, przy czym regularnie piął się na szczyty mafijnej hierarchii. Zaczęto podejrzewać, że „Siwy” musi być człowiekiem FBI, ale nikt nie był w stanie tego udowodnić – w końcu takie podejrzenie było całkowicie sprzeczne z mafijnym kodeksem karzącym surowo kapusiów i donosicieli. Reporterzy trafili jednak na informację o Johnie Connollym, agencie FBI, który podobnie jak Bulger wychowywał się w Bostonie Południowym i który był widywany w towarzystwie mafiosa. I to był klucz do zagadki. Oczywiście FBI zaprzeczyło wszystkiemu. W końcu kto był bardziej wiarygodny – agenci FBI czy para reporterów? Musiało minąć dziesięć lat, by FBI ostatecznie przyznało się do współpracy. Był to największy układ pomiędzy agentem i informatorem, dzięki któremu udało się wyeliminować prominentnych członków lokalnej mafii.