"Pamiętniki. Największy kochanek wszech czasów" to wybór wspomnień najsłynniejszego uwodziciela w dziejach ludzkości. Miał 186 cm wzrostu, ciemną karnację, czarne oczy i włosy, które wszakże (wedle ówczesnej mody) skrywał zazwyczaj pod peruką. Giacomo Casanova to jedno z najbardziej znanych nazwisk w dziejach. Ten XVIII-wieczny prawnik, złodziej, oszust, karciarz, filozof, dyplomata i pisarz stał się dla potomnych synonimem uwodziciela. Pierwsze (choć niespełnione) miłosne uniesienia poznał już w wieku lat dwunastu. Przez ponad siedemdziesiąt lat burzliwego życia przeżył tyle przygód, że można by nimi obdzielić kilku filmowych bohaterów. Uwodził i był uwodzony, wiązał się z kobietami z różnych sfer i środowisk. Pojedynkował się (słynne starcie z Branickim), siedział w więzieniu, podróżował... Podawał się za kabalistę, alchemika i cudotwórcę. Należał do masonerii... I uwierzcie na słowo, że to wszystko to jeszcze nic! Casanova pozostawił po sobie pokaźny dorobek literacki. Składają się nań sztuki teatralne, dysputy, rozprawy, zbiory anegdot i opowiastek. Przekłady literackie i oczywiście wspomnienia. Najbardziej obszernym dziełem jest "Historia mojego życia", czyli 12-tomowy cykl wydany po raz pierwszy w Lipsku w latach 20-stych XIX wieku pod nazwą "Pamiętniki". Jak do tej pory nie doczekaliśmy się jeszcze na pełny polski przekład pamiętników Casanovy. Z prawdziwą przyjemnością prezentujemy więc naszym czytelnikom ich obszerne fragmenty zawarte w niniejszej książce. Składają się one na spójną i barwną opowieść o człowieku, który stał się pionierem pewnej rewolucji obyczajowej. W czasach form i konwenansów oraz wszechobecnej pruderii pokazał, że fizyczność może być równie ważna co szlachetne, wzniosłe uczucia. Udowodnił, że mężczyzna również pragnie podobać się kobietom i zabiegać o ich względy i że nawet zawołany uwodziciel sam może paść ofiarą swoich własnych uczuć. W pamiętnikach wspomina o związkach z grubo ponad setką kobiet. Były to zarówno przelotne miłostki, jak i długoletnie, wartościowe relacje. A tajemnica tego jakby nie patrzeć sukcesu tkwi być może w tym, że uwodził, nie mając świadomości tego; będąc sam uwodzonym. Tak przynajmniej pisał. Ale czy to aby na pewno prawda?